Kiedy
tylko mam możliwość i sposobność lubię piec torty, ciasta z
masami. Nie jestem uzdolniona plastycznie i nigdy nie byłam do końca
zadowolona ze zdobień. Wujek Internet w przeróżnych poradach
pisał, że nie trzeba mieć ani szprycy, rękawa cukierniczego,
wystarczy zwykły worek z obciętym rogiem aby ładnie i finezyjnie
przystroić swój wypiek. Niby stosowałam się do tych porad, jednak
nie było takiego efektu jakiego oczekiwałam. Bądźmy szczerzy
prócz worka czy rękawa ważniejsza jest wiedza jak to się robi.
Kilka godzin spędzonych na oglądaniu filmików z pokazów
cukierniczych zniechęciło mnie do dalszej nauki teoretycznej. Aż
pod koniec trafiłam na filmik o metodzie robienia kwiatów z masy
cukrowej. Poszukałam przepisów na masy cukrowe, jedne lepsze drugie
gorsze. Nawet postarałam się i przeszłam wszystkie sklepy, aby
zdobyć najważniejszy dla mnie składnik... barwnik spożywczy.
Udało się, kupiłam jeden kolor - zielony.
Pierwsze
kroki postawiłam. Fakt, nie doczytałam, że barwnik należy dodawać
szczyptami, aż do uzyskania odpowiedniego odcienia. Nasypałam raz a
porządnie, barwa wyszła bardzo ładna - mięta pieprzowa, ale...
listeczki w cukierniach były delikatnego oliwkowego koloru.
Spróbowałam
kilka przepisów na masy cukrowe, te bardziej i te mniej prawdziwe.
Każda ma swoje zalety i wady. Te które są bardziej plastyczne na
początku dzięki dodaniu mąki - co ułatwia robienie ozdób, trzeba
suszyć je do momentu, aż stwardnieją. Mimo takich zabiegów mąka
sprawia, że ozdoby są higroskopijne i dodany barwnik szybko
rozpuszcza się w wierzchniej warstwie masy ciasta. Te twardsze masy
cukrowe są mniej plastyczne jak lekko ostygną, jednak po
ostygnięciu od razu można ich użyć do dekoracji.
Także
wszystko jest do własnego wypróbowania. Osobiście nie zrobię już
więcej masy cukrowej z domieszką mąki.
Dajcie
proszę znać jakie mieliście perypetie z masą cukrową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przesłaną wiadomość.
Odpowiedź prześlę w najszybszym możliwym terminie.
Ta wiadomość generowana jest automatycznie.
Pozdrawiam
Coctelera, coś dla ciała i duszy...
Aleksandra